Rozpoczęcie roku szkolnego to ważny czas w życiu uczniów i ich rodzin. Wejście w rutynę, nowa organizacja czasu, plany i oczekiwania. Początek roku bywał trudny, ale potem „jakoś już leciało” – do kolejnych wakacji. Tym razem możemy sobie wzajemnie życzyć, aby ta wersja się spełniła. A co jeśli w ten szkolno-życiowy ład zechcą znowu włączyć się pandemia i związane z nią obostrzenia?
Pandemia to sytuacja kryzysowa. Pojawiła się nagle, nieoczekiwanie, wymagała od wszystkich działania, nie dając możliwości wcześniejszego przygotowania się. Ponieważ już trochę trwa, słyszy się głosy: „Był czas się przyzwyczaić, żyj normalnie, nie bój się!”. Jednak to nie takie proste. Może newsy i statystyki nie są już tak szokujące – oswoiliśmy się z docierającymi do nas komunikatami. Ale pamiętajmy, że to w dalszym ciągu czas kryzysu; czas doświadczania negatywnych emocji: lęku o życie i zdrowie, złości, że to w ogóle jest, bezradności, tęsknoty za starym porządkiem; czas frustracji – bo kiedy myślimy, że już przyszedł spokój, nadciąga kolejna fala. To czas zmian, dostosowywania się i elastyczności. A każda zmiana wymaga wysiłku. Nie warto ulegać presji, że powinno się lepiej i bardziej. Normą w sytuacji kryzysowej jest to, że raz radzimy sobie lepiej, raz gorzej. A niekiedy jesteśmy bezradni.
W tym czasie są przy nas dzieci, które też doświadczają tych wszystkich trudnych emocji. Mierzą się ze swoimi wyzwaniami. Dobrze, by towarzyszyli im dostrzegający ich potrzeby i wspierający dorośli.
Aby móc poszerzać wiedzę i się rozwijać, potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa i psychicznej równowagi. Sytuacja kryzysowa powoduje zachwianie tej równowagi i wprowadza organizm w stan alarmowy. To stan pobudzenia, w którym nasz mózg przełącza się z trybu nauki na tryb walki o przetrwanie. Nasze ciało doświadcza fizjologicznego pobudzenia, a pierwotne instynkty wybierają metodę radzenia sobie: walkę, ucieczkę lub zamrożenie. To automatyczny, nieświadomy proces. W trybie alarmowym tracimy zdolność uczenia się, wyłączają się funkcje kory przedczołowej mózgu, odpowiadającej m.in. za język i myślenie refleksyjne (skutkiem jest tzw. zapominanie języka w buzi), empatię, myślenie twórcze, samokontrolę i wiele innych.
Tryby alarmowe i ich możliwe objawy
TRYB WALKI – nadmierne pobudzenie, działanie, problemy z koncentracją, rozumieniem, agresja, buntowanie się.
TRYB UCIECZKI – lękliwość i wycofanie, problemy z pamięcią, uspokojeniem swoich emocji, niskie poczucie własnej wartości.
TRYB ZAMROŻENIA – unikanie i wycofywanie się, niska motywacja, chroniczne zmęczenie, niepokój, apatia (to ostateczny mechanizm obronny; w naturze odzwierciedla go zwierzę, które udaje, że jest martwe).
Człowiek może utknąć w tych stanach na chwilę, ale też na miesiące i lata. Tym bardziej jeśli sytuacja kryzysowa nie ma wyraźnego końca, po którym można się otrząsnąć i zacząć wracać do równowagi. Obecny czas to przeplatanie się tzw. leczenia ran z kolejnymi wyzwaniami i alarmami. A to ma swoje konsekwencje. Warto więc zadbać najpierw o emocje dziecka i jego poczucie bezpieczeństwa, a w dalszej kolejności o jego wyniki w nauce.
Brak stabilizacji
Dzieci obserwują rodziców. Zachwianie stabilizacji w domu rodzinnym, spowodowane utratą czy zmianą pracy, trudnościami finansowymi, niepokojem bądź kłótniami rodziców, może być przyczyną wielu lęków i rozterek. Ponadto, mimo że nie słyszymy już nieustannie o zachorowalności i umieralności, obawa o życie i zdrowie swoje i bliskich cały czas jest obecna. W dodatku wzmacniają ją nasza bezradność i zależność od innych – prywatnie od lekarzy i szpitali, a w szkole od decyzji władz i dyrektorów. Rodzic musi więc kontrolować swoje zachowanie, tak by nie obciążać nim nadmiernie dziecka. Starać się szukać optymalnego punktu pomiędzy zaprzeczaniem i wymijającymi odpowiedziami (w stylu „Nic się nie stało") a wspólnym popadaniem w panikę (na to może sobie pozwolić wśród innych dorosłych). Postarać się o konstruktywną szczerość: „Też nie wiem jak będzie, ale wierzę że sobie poradzimy".
Zaburzenie rutyny
Nagłe zmiany w organizacji nauki – przejście na naukę zdalną czy hybrydową – wymagają uruchomienia trybu kryzysowego i adaptacji do nowej rzeczywistości. Dziecko i rodzic mają prawo czuć złość, frustrację, bezradność, zmęczenie. Sprawdzonym sposobem na zaburzoną rutynę jest stworzenie nowej rutyny! Dzieci jej potrzebują. Dorośli muszą więc bardzo szybko opracować nowy plan dnia i jasne zasady.
Alienacja
Nauka zdalna i wprowadzane obostrzenia ograniczają kontakty międzyludzkie i zaburzają proces nawiązywania prawidłowych relacji rówieśniczych. Media już wcześniej były zagrożeniem dla rozwoju tych sfer u dzieci, ale obecnie często są jedynym narzędziem komunikacji. Może to spowodować trudności z prawidłowym egzystowaniem w grupie, co w przyszłości przełoży się na kłopoty z relacjami w środowisku studenckim czy pracowniczym. Pamiętajmy, że źródło problemu pochodzi z zewnątrz, a nie leży w dziecku. Jeśli więc przyjdzie czas nauki zdalnej, spróbuj pomóc dziecku pozostać w kontakcie z rówieśnikami: może zorganizuj spotkanie na świeżym powietrzu albo chociaż wspólny wideoczat?
Ciało w potrzebie
Funkcjonujemy jako psychofizyczna całość. Objawy fizjologiczne mają wpływ na psychikę i odwrotnie. Wielogodzinna praca przy komputerze może powodować wady postawy, bóle mięśniowo-szkieletowe, uszkodzenia i zapalenia mięśni. Ważne, aby zachęcać dziecko do aktywności fizycznej, najlepiej dając mu przykład – można nawet wyjść na wspólny spacer, trening, pobiegać. Spędzanie czasu w domu przed ekranem sprzyja sięganiu po niezdrowe przekąski, słodycze – coś, co szybko pobudzi i doda energii. W następstwie pojawiają się nadwaga i częste urazy. Brak ruchu, zła dieta i niewychodzenie z domu upośledzają też funkcjonowanie układu odpornościowego, wskutek czego zwiększa się podatność na choroby. Dziecko może być osłabione, zmęczone, senne.
We wszystkich napotkanych trudnościach należy kierować się jedną zasadą: „Nazywaj i akceptuj emocje dziecka”! Jeśli, Rodzicu, nie umiesz tego robić, to znak, że sam potrzebujesz pomocy: zasięgnij rady, poczytaj wartościowe lektury. Pamiętajmy, że w emocjach nie chodzi o rozwiązanie problemu – bo rozwiązania często nie ma. Chodzi o wspólne ich przeżycie i niekrytykowanie. Ważne, by stworzyć przestrzeń do rozmowy o nich. Może zauważycie, że czujecie to samo?
Warto też dostrzec drugą stronę medalu, szukać dobrych stron: „Nauka zdalna? Nie lubię, ale skoro nie muszę dojeżdżać, to może pośpię pół godziny dłużej?”. Może w przerwie ugotujecie wspólnie obiad, na co nigdy nie było czasu? Akceptacja minusów i wspólne szukanie plusów pomogą odwrócić uwagę od trudności i ułatwią radzenie sobie ze zmianami.
dziękuję:)
Bardzo mądry artykuł.