Sami jeszcze niedawno wybieraliście się na swój „pierwszy dorosły bal” …a teraz Wasze dziecko ma już studniówkę za sobą! Mimo upływu lat to wciąż wyjątkowe wydarzenie, które pamięta się przez całe życie.
Wiele wierzeń i tradycji związanych z tym wyjątkowym wieczorem przetrwało, pojawiły się też zupełnie nowe zwyczaje odnośnie stroju czy miejsca zabawy. Dziś na naszym blogu o studniówkowych zabawach wczoraj i dziś.
Czy wiecie, że studniówka to typowo polski wynalazek? W większości krajów, zamiast „odliczania do egzaminu dojrzałości” odbywają się po prostu bale maturalne. A z czym wiąże się nasza narodowa „tradycja”?
Jeśli już „przerobiliście” studniówkę córki czy syna, doskonale wiecie, o czym mowa. Długie wieczory wypełnione dyskusjami o wyborze sukienek, fryzur, partnera i środka lokomocji to obowiązkowy punkt programu w każdym, zamieszkiwanym przez maturzystę domu.
Ale, nawet jeśli w pewnym momencie byliście tym tematem „troszkę zmęczeni”, widok syna lub córki, który wyrusza na swój „pierwszy dorosły bal” był dla Was przeżyciem i wzruszeniem, które zapamiętacie na długo, prawda?
Pamiętacie swoją studniówkę? Hmm, od tego czasu sporo się zmieniło…
Po pierwsze miejsce. Wiele osób bawiło się w murach własnej szkoły. Dziś opcją częściej wybieraną są imprezy organizowane w wynajętych klubach i restauracjach, które wystrojem mogą przyćmić niejedno wesele!
Po drugie strój. Ten „galowy” zdecydowanie odszedł już do lamusa. Z pewnością studniówkowym „evergreenem”, który nigdy nie wyjdzie z mody są sukienki w kolorze czarnym, ale nie jest to żaden obowiązujący wyznacznik. Na studniówkowych parkietach królują wszystkie kolory świata, a kreacje nierzadko pobłyskują cekinami i nikogo to specjalnie nie szokuje.
Po trzecie przekąski – kiedyś były to głównie smakołyki pieczołowicie przygotowane przez rodziców przyszłych maturzystów. Dziś bardziej właściwym określeniem będzie słowo „catering”, zawierające najbardziej wymyślne dania.
Ale są też rzeczy absolutnie niezmienne.
Rozpoczęcie wieczoru od uroczystego poloneza i zabawa pod okiem nauczycieli to wciąż obowiązkowe elementy studniówkowych zabaw.
Niezmienne jest również to, że na studniówkę warto przyjść „z kimś”. Zmieniły się za to „źródła” poszukiwania. Kiedyś to byli koledzy starszego brata, dziś nierzadko kandydaci zapoznani na internetowych forach i czatach. W tym przypadku warto zaapelować do dziecka o rozwagę i trzymać rękę na pulsie, by studniówkowa „randka w ciemno” nie skończyła się rozczarowaniem lub niepotrzebnym ryzykiem!
Zabawa zabawą, ale studniówka to taki wieczór, któremu nieuchronnie towarzyszy myśl o zbliżającej się maturze. Symboliczne „sto dni” minie szybko, a szczęściu przecież warto pomóc, dlatego młodzież od lat pielęgnuje przesądy mające zapewnić powodzenie na egzaminie dojrzałości.
Najpopularniejsze z nich to:
Z przesądami jest tak, że wszyscy się z nich śmieją, ale wolą przestrzegać. Może więc warto?
Do rzeczy, które zmieniły się zdecydowanie zaliczyć można studniówkowe budżety. Kreacja godna „czerwonego dywanu”, profesjonalna limuzyna, którą dziecko zajedzie na bal i inne kosztowne dodatki z pewnością zrobią furorę w „social mediach”, ale dobrej zabawy nikomu nie zapewnią. A skoro przy social mediach jesteśmy. Czy głównym bohaterem studniówki naszego dziecka ma być telefon? Nie warto spędzać tego wieczoru z nosem w smartfonie!
Mamy nadzieję, że Wasze dzieci bawiły się najlepiej na świecie.
To był na pewno ich wieczór!