„Brawo ja” – tak, zdaniem wielu dorosłych, myślą i czują przedstawiciele młodego pokolenia. Fakt, żyjemy w epoce „selfie”, kultu jednostki, skupienia na sobie, dążeniu do samorozwoju i samospełnienia, ale na świecie coraz częściej sukcesy odnoszą nie jednostki, a współpracujące ze sobą zespoły.
Czy nasze dzieci wiedzą, że do wielu wartościowych rzeczy można dojść ucząc się od siebie wzajemnie i działając razem?
Dziś na blogu bierzemy pod lupę tajniki pracy w grupie.
Zabawa i nawiązywanie pierwszych kontaktów społecznych to nic innego, jak podwaliny pracy zespołowej. A te umiejętności dzieci zaczynają „szkolić” podczas pierwszych kontaktów społecznych – w przedszkolu. Początki bywają trudne. Dla wielu maluchów konieczność dzielenia zabawki z innymi lub ustąpienia komuś miejsca w zabawie może być dużym wyzwaniem. Na szczęście dzieci szybko zaczynają dostrzegać „profity” płynące z udanej wspólnej zabawy – „gdy jest nas więcej może być fajniej”!
Oczywiście, trudno wymagać, że kilkunastoosobowa grupa małych indywidualistów z dnia na dzień zamieni się w „dream team”. Wiele przedszkolanek zachęca dzieci do zabaw początkowo w mniejszych grupach lub w parach. To pierwsza nauka dobrej organizacji wspólnych działań. I wbrew pozorom, wcale nie jest na nią za wcześnie. Pięcio- i sześciolatki chętnie podejmują już pierwsze próby poznania nowych sytuacji i radzenia sobie w nich.
Po co im ta wiedza? Dzięki temu nauczą się tolerancji, mechanizmów rządzących relacjami między ludźmi i współdziałania.
Zgodzicie się chyba że to umiejętności bezcenne również w przyszłym, „dorosłym” życiu?
Pierwsze próby przedszkolne to również dla dzieci dobry moment na zmianę zachowań, charakterystycznych dla pierwszych lat życia malucha. Wasze dziecko lubi wymuszać w domu swoje racje krzykiem i płaczem? Wielu rodziców ulega w końcu tak stanowczej presji ze strony swojej pociechy. Ala w grupie rówieśników to raczej nie zadziała. Im bardziej atrakcyjne będą aktywności, w których przedszkolaki będą działać razem, tym lepiej. Doskonałym przykładem zabawy dziecięcej, która służy realizacji „wspólnego celu” jest np. znany jeszcze z naszych dziecięcych lat „głuchy telefon”. Jeśli jednego z jej uczestników „poniesie wyobraźnia” na nic zdadzą się wysiłki całej grupy :).
Gdy nasze dzieci wejdą w kolejny etap edukacji staną się uczniami. W szkole czasu na zabawę jest zdecydowanie mniej, materiału do nauki będzie z czasem coraz więcej, pojawią się też oceny. Każdy rodzic chciałby, żeby jego pociecha radziła sobie jak najlepiej i zdobywała, jak najlepsze noty. To niestety moment, w którym idea pracy zespołowej może się „gdzieś zgubić.”
Na ile polskie szkoły i realizowany w nich proces dydaktyczny pomagają uczniom rozwijać umiejętności pracy w grupie? Nic nie stoi na przeszkodzie, by na lekcjach dzielić zadania między siebie i dalej uczyć się wspólnego rozwiązywania problemów, choć skuteczne przygotowanie takiej formy pracy na zajęciach jest bez wątpienia dla pedagoga większym wyzwaniem. Kluczem do sukcesu jest dobre przygotowanie scenariusza takich działań, określenie ram, w jakich grupy odpowiadają za realizację swojego „kawałka zadania” i sposób rozliczania uczniów za tego typu pracę na lekcjach. Wbrew pozorom lekcje realizowane w myśl idei pracy wspólnej mogą odbywać się znacznie płynniej i skuteczniej, bo taka forma znakomicie aktywizuje uczniów i sprawia, że bardziej angażują się w temat zajęć.
Nie bez powodu umiejętność pracy w grupie została uznana za jedną z kluczowych kompetencji w nowej podstawie programowej nauczania ogólnego. To najlepszy sposób na pokazanie dzieciom, jak wielkim bogactwem jest zbiór talentów i umiejętności koleżanek i kolegów. To również znakomita okazja na zaktywizowanie uczniów, którzy w szkolnej codzienności wolą trzymać się na uboczu lub są z jakichś względów są marginalizowani przez rówieśników. I oni, i bardziej „popularni w klasie” uczniowie mogą dzięki pracy grupowej zbudować pewność siebie, nauczyć się głośno wyrażać swoje zdanie, bronić własnych racji i uważnie słuchać innych.