Nie sposób podsumować trzydziestu lat istnienia firmy VULCAN, nie wspominając o Biuletynie informacyjnym. Było to czasopismo wydawane przez 11 lat (od 1992 do 2003 roku).
W czasach, gdy tyko nieliczne szkoły mogły się poszczycić posiadaniem pracowni komputerowej, a duża część nauczycieli i uczniów nigdy nie miała styczności z komputerem, Biuletyn popularyzował wiedzę o komputerach i szeroko pojętej informatyce.
Wraz ze wzrostem świadomości informatycznej w szkołach tematyka Biuletynu poszerzała się. Autorzy artykułów pisali w nich, nie tylko o sprzęcie komputerowym czy nielicznych wtedy programach edukacyjnych, ale też o możliwościach zarządzania szkołą, programach VULCANA czy dydaktyce. A wszystko to zilustrowane zabawnymi grafikami znanego rysownika Piotra Rychla.
"Jeśli na badaniu psychologicznym miałbym rzucać szybkie skojarzenia z podawanymi mi przez psychologa hasłami, to na hasło Biuletyn Informacyjny, bez zająknięcia powiedziałbym VULCAN, ROZWÓJ, INSPIRACJA. Pierwszy kontakt z Biuletynem pamiętam jako jeszcze dyrektor szkoły. Czytałem Biuletyny szukając wsparcia w procesie informatyzacji swojej szkoły, a po pewnym czasie zauważyłem, że Biuletyn mnie wciągnął swoim klimatem pisma, które bardzo poważnie i wnikliwie próbuje zrozumieć nie tylko komputery, ale oświatę w jej wieloaspektowym wymiarze. Od komputerów zaczynając a na wychowaniu i roli pedagoga szkolnego kończąc, z całym spektrum spraw i problemów w zarządzaniu szkołą i oświatą pośrodku.
Polecałem Biuletyn swoim kolegom dyrektorom i część z nich nie miała VULCANA, ale miała Biuletyn i czekała na kolejne numery, jak na Przekrój czy Tygodnik Powszechny.
Gdy pracowałem już w firmie VULCAN, Biuletyn nadal był dla mnie źródłem pogłębiania swojej wiedzy (ikoniczny tekst o Wiśniach i brzoskwiniach był poezją dla uszu humanisty szukającego zrozumienia arkusza organizacyjnego), ale stało się jeszcze coś więcej. Otworzyły się dla mnie drzwi do kolejnej przygody. Z czytelnika tylko stałem się również autorem. Zacząłem pisać od czasu do czasu teksty, albo zainspirowany tekstami kolegów, albo ponaglany wewnętrzną potrzebą podzielenia się własnymi przemyśleniami czy doświadczeniami.
Słowo było na początku i słowo jest z nami i nie zniknie. Jedynie forma przekazu słów się zmienia. VULCAN nie byłby sobą bez bogatego epizodu Biuletynów, o tym jestem przekonany. VULCAN nadal komunikuje to, co jest dla nas pracujących w firmie ważne, jednak już w innych formach i w innych kontekstach, ale wartości, na jakich się opieramy pozostały takie same."