Sezon przeziębień w pełni. Jak co roku dla wielu rodziców oznacza to konieczność zostawienia dziecka w domu. Kiedy uczniowie chorują najczęściej i jak dużą skalę ma to zjawisko? Z informacji o frekwencji wprowadzanych przez nauczycieli do e-dziennika UONET+ wynika, że pierwszym miesiącem rosnącej absencji w szkole jest styczeń – wtedy na lekcjach nie pojawia się 10% dzieci. W lutym i marcu liczba nieobecnych na zajęciach wzrasta do 11%, potem zaczyna spadać.
Dzieci chorują i chorować będą. Jak zorganizować im czas w domu i zminimalizować efekt nieobecności na lekcjach? W dzisiejszym wpisie postaramy się znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Starsze dzieci potrzebują zdecydowanie mniej animacji niż maluchy. Nie zmienia to faktu, że zostający w domu uczeń nie powinien przesiedzieć całego tygodnia przed telewizorem lub komputerem. Nie ma wyjścia, do akcji muszą wkroczyć rodzice.
Z pomocą przychodzi nam całe bogactwo literatury dla dzieci i młodzieży. Już czytającym dzieciom warto zapewnić solidną porcję ciekawej lektury. Młodszym czytać będą rodzice. A co czytać? Tu wybór jest naprawdę ogromny – od książek przygodowych po popularnonaukowe. Wspólna lektura może być wyprawą w najodleglejsze zakątki świata, przypomnieć dziecku o jego hobby lub przyczynić się do powstania zupełnie nowej pasji.
Kreatywna organizacja czasu to ważna sprawa, ale to nie wszystko. Nasze dziecko dochodzi do zdrowia w domu, a w tym czasie życie szkolne idzie do przodu. Klasa przerabia nowy materiał, odrabia zadania domowe i szykuje się do kolejnych sprawdzianów. Warto zadbać o to, by syn lub córka po powrocie do szkoły nie musieli jednocześnie realizować bieżącego materiału i nadganiać „tyłów”. Takie nawarstwienie obowiązków może mieć przykre konsekwencje: żadnych przyjemności czy spotkań z kolegami, tylko nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Jeśli materiału nie uda się nadgonić, choroba może się przełożyć na niższe oceny dziecka w szkole.
Jak być na bieżąco? Gdy my chodziliśmy do szkoły, bezcenna okazywała się „instytucja” kolegi z sąsiedztwa. Od niego pożyczaliśmy zeszyty do przepisania i dowiadywaliśmy się o czekających nas sprawdzianach i kartkówkach. Dziś sporo informacji o tym, co aktualnie dzieje się w szkole, przynoszą dane dostępne w e-dzienniku. Jak się do nich dostać? Po zalogowaniu do systemu UONET+ możemy sprawdzić poszczególne informacje: lekcje zrealizowane, sprawdziany zapowiedziane i zadania domowe. Uzupełniane przez nauczyciela dane pozwolą nam trzymać rękę na szkolnym pulsie, a dziecku oszczędzą stresu z powodu powrotu do szkoły wprost na sprawdzian czy kartkówkę. Ciekawą funkcją oferowaną przez e-dziennik jest też możliwość porównania osiągnięć dziecka na tle klasy. Tam znajdziemy sygnały, nad czym warto się skupić i co trzeba poprawić.
Zwykle dość ambitnie dbamy o to, żeby przesiadujące w domu dziecko nie umierało z nudów. Niekiedy jednak warto mu na to pozwolić. Idealne planowanie czasu to cenna umiejętność, ale nie zapominajmy, że nasz ozdrowieniec powinien mieć również chwilę na oddech i odpoczynek. Zdaniem psychologów przeciekający przez palce czas wcale nie musi być czasem straconym. Odrobina bezczynności i snucie beztroskich fantazji mogą wyjść dzieciom na dobre – nauczy je to przyglądania się własnym emocjom i radzenia sobie z nimi. Przeziębienie wydaje się na to idealnym momentem, skoro dziecko i tak nie może uczęszczać na zajęcia dodatkowe, a jego kontakty towarzyskie zostają mocno ograniczone. Niech wykorzysta ten czas także na twórcze bycie z samym sobą!
Może po prostu nie iść do szkoły?
bardzo fajny i ciekawy pomysł moje dziecko ma średnią 6 zero pani mówi , że to ewenement fenomen rośnie
:)
Jak mamy dziecku kazac sie uczyc jak ma np.goraczke? Bez przesady. My dorosli raczej jak jestesmy chorzy tez chcemy odpoczac i spac dluzej. Troche wyrozumiałości dla tych dzieci, prosze.
bardzo ladny opis
wszystko fajnie, tylko nauczyciele nie mają czasu na uzupełnianie e-dziennika. Pozostaje nam więc, jak zawsze kolega z sąsiedztwa. A może to i dobrze? Spotkania dzieci po szkole są i tak już bardzo rzadkie - najczęściej zastępuje je komputer, lub TV :( Co do e-dziennika - fajny pomysł, ale nie w naszym kraju.
Stek bzdur i tyle jak mam z dzieckiem realizować przerabiane lekcje kiedy jest on chory kiedy sama nie znam rozwiązań na zadania szkolne?Ja np.nie uczyłam się angielskiego to jak mam dziecku pomóc
Niestety, dziennik elektroniczny jest tylko dla ozdoby, przynajmnej w Sp. 143 w Warszawie. Nauczyciele nie wprowadzają informacji o zadaniach domowych, bo twierdzą, że uczeń powinien sam pamiętać, co było zadane. W przypadku nieobecności nie chcą udzielać informacji o materiale do nadrobienia, każą go zdobywać "pocztą pantoflową" od innych uczniów. Do dziennika wprowadzają tylko ogólnikowe hasła dotyczące materiału. Dziennik nie spełnia żadnej pomocnej funkcji w przypadku nieobecności. Widać wyraźnie, że jest on tylko pro-forma a nauczyciele traktują go jak niepotrzebny nikomu gadżet.
Proponuję popracować nad odpornością :)
A może wystarczy dziecku podać coś przeciwchorobowego, żeby jak najszybciej wróciło do szkoły?